Czy przy braku nowych i używanych samochodów można jeszcze okazyjnie kupić samochód?
Kryzys odbija się nawet i na rynku wtórnym
Od kilkunastu miesięcy branża motoryzacyjna przeżywa trudne chwile. Za każdym razem gdy wydaje się, iż najgorszy moment już minął i zaraz będziemy mogli mówić o powolnym powrocie do normalności, wydarza się kolejna rzecz, która pogłębia beznadziejną sytuację. Oczywiście wszystko zaczęło się od wybuchu pandemii koronawirusa, która sprawiła, iż wiele fabryk musiało na wiele tygodni stanąć w miejscu. Następnie mieliśmy do czynienia z ciągłymi przerwami w dostawach w wyniku miejscowych lockdownów, które nadal mają miejsce na przykład w Chinach. Następnie cały świat zaczął doświadczać inflacji, która w niektórych krajach, na przykład w Polsce, zaczęła przybierać naprawdę ogromnych rozmiarów, a na domiar złego kolejnym ciosem okazała się rosyjska inwazja na Ukrainę. Zarówno nasi wschodni sąsiedzi, jak i Federacja Rosyjska to bardzo ważne ogniwa w łańcuchu światowej motoryzacji, a z powodu wojny funkcjonowanie z tymi krajami jest bardzo mocno ograniczone.
W tym wszystkim sporą wartość zdobył rynek wtórny, lecz nie oznacza to, iż nie oberwał on rykoszetem. Wiele najnowszych badań bardzo dobitnie pokazuje, iż w ostatnich miesiącach import samochodów z zagranicy zaliczył mocny spadek – w perspektywie ciągle drożejących samochodów, ludzie w całej Europie nie są już tak skłonni do pozbywania się swoich aut. Oznacza to, iż nawet na rynku wtórnym pojawia się coraz mniej egzemplarzy, a to jest jednym z powodów windowania cen także aut używanych. Nic z tym obecnie nie da się niestety zrobić – sytuacja jest zbyt złożona, by móc poszukiwać doraźnej pomocy, a wolny rynek rządzi się swoimi prawami. Obecnie w celu kupna samochody trzeba wydać o wiele więcej niż jeszcze w 2019 czy 2018 roku.
Letnie promocje? Może być z nimi problem...
Jak już wspomnieliśmy, jedną z najważniejszych konsekwencji obecnej sytuacji w branży motoryzacyjnej jest mniejsza liczba samochodów. Producenci oraz salony dealerskie robią więc wszystko, by na wyprodukowanych już egzemplarzach zarobić jak najwięcej. Nie wiadomo bowiem, jak sytuacja będzie kształtować się w przyszłości, dlatego też zarobek na sztukach już dostępnych jest w tym momencie najważniejszym priorytetem.
To właśnie dlatego wiele marek czy salonów deklaruje już teraz, iż w tym roku nie będziemy świadkami żadnych większych letnich wyprzedaży, co czego już nas przyzwyczajono. Oczywiście nie oznacza to równocześnie, iż nigdzie nie będziemy w stanie zakupić pojazdów w promocyjnych cenach, lecz nie spodziewajmy się, iż wszystkie marki będą skłonne do takiego ruchu – niecierpliwi klienci, chcący otrzymać auto jak najszybciej, są w stanie zapłacić więcej za natychmiastową dostępność zamiast kilkumiesięcznego czekania w niepewności, czy aby przypadkiem termin nie zostanie znienacka wydłużony.
Jak polować na okazje?
W przypadku szukania dobrych samochodowych okazji alternatywą wydają się być ogłoszenia motoryzacyjne, pośród których możemy znaleźć wiele perełek. Warto jednak podchodzić do nich z odpowiednim dystansem – nie zawsze bowiem auto, które na pierwszy rzut oka wygląda niczym perfekcyjna okazja, będzie nią także i w rzeczywistości. Podejrzanie tanie auta powinniśmy przed kupnem bardzo dokładnie prześwietlić, by potem nie żałować wydanych pieniędzy.
Kiedy sytuacja może wrócić do normy?
Jeżeli ktoś oczekuje, że lada moment ceny aut wrócą do normy, tak samo zresztą, jak ich dostępność, może się dość mocno rozczarować. Eksperci oraz prezesi koncernów motoryzacyjnych mówią jasno, iż przy pomyślnych wiatrach sytuacja w branży będzie normować się dopiero w okolicach 2024 roku. Półtora roku drożejących i słabo dostępnych aut to marna perspektywa, lecz jak już wspomnieliśmy wcześniej – na obecną sytuację składa się mnóstwo czynników, które w żaden sposób nie są pod wpływem producentów oraz samych konsumentów.