W Europie, a szczególnie w Polsce licytacje samochodów kojarzą się z reguły z licytacjami komorniczymi tj. procesem wyprzedaży majątku dłużnika. Tymczasem w wielu kulturach transakcje ze pomocą licytacji są powszechne i obejmują nie tylko proces zakupu dzieł sztuki, ale także rynek motoryzacyjny. Często w ten sposób są sprzedawane samochody używane, samochody historyczne o wielkiej wartości, czy po prostu pojazdy, które są rzadkością na rynku.
Proces licytacji to już etap końcowy. Wcześnie następuje w mediach ogłoszenie przedmiotów sprzedaży, tak by klient mógł zapoznać się ze stanem pojazdu i wstępnie podjąć decyzje. Na tym etapie wprawne oko wie, co jest warte zachodu, a co należy odpuścić, bo np. jest to auto jak setki innych i wcale nie w niższej cenie początkowej, a więc na pewno nie korzystne w zakupie.
Auta używane, sprzedawane na licytacjach to często pojazdy w bardzo dobrym stanie z niską ceną początkową. Teraz już w trakcje licytacji końcowa cena zależeć będzie od ilości chętnych, a często też od tego, czy określona jest cena minimalna za jaką dany pojazd może być odsprzedany.
Zatem przystępując do licytacji miej na uwadze konkurentów, tutaj pole do popisu dla osób często mających kontakt z klientami. Wprawne oko wyłapie od razu zaciętego przyszłego właściciela, od osoby licytującej na zasadzie „a nóż się uda”. To taki poker, jednak z nagrodą w postaci wymarzonego pojazdu.
Ważny abyś jako potencjalny chętny nie zdradzał się przebijanymi kwotami, bo to pokaże jaki naprawdę jest Twój cel. Obserwuj jak zmienia się cena i decyduj nie pod wpływem emocji, bo może okazać się, że nie kupisz tanio, co jest przecież Twoim celem.
Przed przystąpieniem do licytacji zweryfikuj dobrze rynek, sprawdź ewentualny stan pojazdu bo to określi dodatkowe koszty po ewentualnym zakupie. Często może się okazać, że mimo niskiej ceny początkowej końcowa cena nie będzie na tyle opłacalna jak się wydaje na początku.